1) Kupa to wciąż danie prima sort. Podobnie kości niewiadomego pochodzenia znalezione na spacerach.
Niestety nadal zdarza się, że Riff podda się pokusie i skosztuje aromatycznego brązowego batona. A potem jest zdziwienie, że matka nie chce z nim komend przez resztę spaceru ćwiczyć, żeby nie dotykać palcami jego pyska przy podawaniu smaczków...
Czasem mam cierpliwość, czasem jednak szlag mnie trafia, bo on doskonale wie, co oznacza ''fe'' i że w zamian za rezygnację z śmierdzących smaczności dostanie super profita. Jednak niejednokrotnie gówniany instynkt zwycięża, Riff ignoruje moje słowa i po chwili przybiega do mnie, oblizując się z zadowoleniem. Niestety, zjadanie śmieci to czynność, która sama się nagradza przez jej wykonanie.
2) Odwołanie, które niestety szwankuje
Co do psów - jest o wiele, wiele lepiej. Przez ost. miesiące odnotowałam dwa nieudane odwołania. Mój biedny pies musiał koniecznie polecieć się przywitać, kiedy zupełnie nie oczekiwałam takiego zaćmienia umysłowego z tego strony (tak, wiem, moja wina).
Zwierzyna - odwołanie nie działa, pies głuchy, no normalnie zero kontaktu z pacjentem. Pod tym kontem mamy zamiar zacząć pracę od lipca, przy użyciu odpowiedniego sprzętu i pomocy wykwalifikowanego, doświadczonego szkoleniowca. Trzymajcie kciuki! ;)
3) Notoryczne napinanie smyczy
Na początku Riff chodził jak dziki - ciągnął do wszystkiego i do wszystkich. Teraz o ile rwanie się do każdej istoty żywej i krzaczka, zmieniając przy tym co chwilę strony zostało wyeliminowane, to dalej walczymy z notorycznym napinaniem smyczy podczas wspólnych psich spacerów i na początku długiego spaceru. z tego powodu pokusiłam się na przeczytanie ''Aria równaj!'' J. Gałuszki, zachęcona pozytywnymi opiniami. Jestem ciekawa, co w tym temacie ma szaremu Kowalskiemu ze swoim Azorem do zaoferowania najbardziej chyba znany polski trener i behawiorysta. No cóż, jestem w połowie, jak przeczytam całość, to wyskrobię kilka słów opinii.
Psia lektura na nudnym wykładzie. ;)
4) Kontakty psio-psie według Riffa
Mój pies to socjopata. Naprawdę. Jest natrętnym debilem, który nie widzi albo nie chce widzieć CSów wysyłanych przez inne psy i często podbija do innego futrzaka zdecydowanie zbyt żywo i natarczywie się zachowując. Jeszcze gorzej, gdy trafi się nieśmiały, lękliwy pies bądź po prostu ciepła klucha, która nie potrafi zaznaczyć ostrzegawczym warknięciem czy kłapnięciem zębami swojej przestrzeni osobistej i ustalić zasad wspólnej zabawy. Wtedy Riff cały czas próbuje wejść mu na głowę. Po prostu go gnoi.
Dlatego staram się dobrze dobierać Riffowi kumpli do wspólnych spacerów. Obecnie mamy 4 znajomych psiarzy, z którymi razem spacerujemy. Jednak z zabawą z nowo poznanym psem też nie ma problemu o ile napotkane na spacerze futro ma podobną posraną osobowość bądź jest po prostu pewnym siebie osobnikiem, który umie wyznaczyć swoją przestrzeń osobistą i komfort - wtedy Riff nie jest natarczywy, widać, że ma respekt do takiego psa.
5) O boże, pies!
Inny canis to dla Riffa bodziec wyzwalający ekscytację - jak wielokrotnie pisałam. Jeśli nie zareaguję w porę przekierowaniem na siebie uwagi za pomocą smaczka lub komendą ''siad'', którą b. ładnie wykonuje, to będzie opcja ''olaboga, muszem się zapoznać''. Inna sprawa, że z boku wygląda to nie raz nie jak chęć przywitania, ale zamiar degustacji drugiego futrzaka. Na szczęście w tym temacie nie mam co jojczyć, bo już rzadko kiedy zdarza nam się taka akcja, cały czas ćwiczymy.
Ostatnio też borykaliśmy się ze spadkiem motywacji do pracy - głównie na jedzenie. Koniec końców, po doedukowaniu się w tym temacie, dodaniu większej ilości pozytywnego nastawienia, a zmniejszeniu wymagań co do pracy w rozproszeniach + spaleniu połowy miski (tj. Riff dostaje śniadanie normalnie, a kolację ''na wynos'' - czyli w ramach nagrody za ćwiczenia) wychodzimy z dołka. Wczoraj już całkiem dobrze ogarniał się na dworzu. :)
A czym Was pies doprowadza czasem do szewskiej pasji? Czy może macie okaz idealny, bez ukrytych wad fabrycznych? ;)