niedziela, 27 grudnia 2015

Samokontrola - ćwiczenia w wykonaniu Riffa

     Prowadzenie tego bloga postanowiłam zacząć od posta o samokontroli. Czemu tak? A dlatego, że według mnie nauka samokontroli to bardzo ważny element pracy z psem reaktywnym takim jak Riff. Jednak niezależnie od temperamentu psa jest to ważny punkt jego wychowania.
     Dlaczego? Wypracowana samokontrola bardzo nam ułatwia życie codzienne z psem. Nie trudno przywołać kilka przykładów z życia codziennego: pies tańczy dziką makarenę wokół właściciela, który właśnie wziął do ręki smycz. Już na spacerze na widok nadchodzącego z naprzeciwka czworonoga nasz zamienia się w psa zaprzęgowego i włącza piąty bieg. Z kolei wieczorem, kiedy wpada do nas znajomy nasz futrzak wita go pokazem łyżwiarstwa figurowego na kafelkach w przedpokoju - piękne piruety i podskoki, których efektem są mokre buziaki i gustowne czerwone pręgi na rękach gościa.

Jakie ćwiczenia na samokontrolę?

1) Cierpliwe czekanie na komendę ''weź'' przed podejściem do miski.
Dzięki temu Riff nauczył się też, że jeśli jakieś jedzenie spadnie mi na podłogę, to nie wolno mu go ruszyć bez mojego pozwolenia. (Wielka szkoda, że ta zasada wydaje się nie obowiązywać w odniesieniu do aromatycznych brązowych batonów i obślizgłych kości znajdywanych przez kundliszcza na spacerach - zdecydowanie woli jedzenie ''na mieście'' od domowej kuchni mamusi.)

2) Spokojne zachowanie przy zakładaniu szelek.
Przez pierwsze miesiące każdy spacer poprzedzało dzikie stepowanie na drewnianych panelach, seria urywanych dźwięków, o których nigdy wcześniej nie wiedziałam, że mogą wydobyć się z psiego gardła i generalnie jedno wielkie ''olabogajezujezujezuniuspacerspacerekobożebożechodźmyszybko''. Koniec końców moja litania 'Riff, siad, siad, Riff, siad, Riff, siad, siad (...)'' odniosła efekty. Pies potrafi posadzić dupsko, żeby dać sobie spokojnie założyć szelki i nie wierci się przy tej czynności jakby go wściekłe pchły oblazły. Sukces na miarę zdania egzaminu z biochy w pierwszym terminie!

3) Komenda ''siad'' przed wyjściem i wejściem do domu. 
Riff siada, zostaje na miejscu, a ja wychodzę 2-3 kroki za próg i dopiero, kiedy wydam komendę zwalniającą może do mnie dołączyć. Ta sama zasada obowiązuje go przy spuszczaniu ze smyczy - oduczył się startowania do przodu przy usłyszeniu brzdęku odpinanego karabińczyka.

4) Ćwiczenia z przysmakami. W zależności od stopnia trudności kładę przysmak przed Riffem, na jego łapce bądź bezczelnie podtykam mu pod pysk, testując jego cierpliwość. :) Jeśli Riff przymierza się do wzięcia smaczka, mówię stanowcze ''nie'' (można też zasłonić smaczka palcami).

5) Samokontrola podczas zabawy.
Zdecydowanie mój ulubiony podpunkt. Cierpliwość, opanowanie podczas zabawy to dla nadpobudliwego psa takiego jak Riff prawdziwe wyzwanie. ;)
Jak ćwiczymy? Przeciągamy się szarpakiem. W pewnym momencie wydaję komendę ''puść''. Riff zostawia zabawkę. Ostentacyjnie macham przed kundliszczem szarpakiem, trzymając go na dostępnej dla niego wysokości jego pyska - kuszące, prawda? Taka jestem niedobra. ;) Riff musi spokojnie czekać, nie może próbować złapać zabawki dopóki nie powiem ''weź''. W nagrodę za chwilę cierpliwości pada owe magiczne ''weź'', po którym następuje wspólna zabawa.
     W innym wariancie Riff stoi/siedzi, a ja rzucam zabawkę kawałek dalej - może po nią pobiec dopiero, kiedy z mojej strony padnie ''weź''.
Jeśli Riff próbuje złapać zabawkę przed wydaniem komendy ''weź'' po prostu mówię ''nie'' i wykonujemy ćwiczenie jeszcze raz.

     Nie zawsze Riff wykonuje każde z tych ćwiczeń dobrze. Bywa lepiej i gorzej, ale robimy postępy. Dzięki wyżej opisanym ćwiczeniom z samokontroli, sztuczkowaniu i odpowiedniej dawce ruchu pies, który wcześniej nie potrafił 5 minut usiedzieć na miejscu teraz większość czasu spędza na kanapie/fotelu/w kennelu. :) Mimo, że Riff najtrudniejszym psem, jakiego do tej pory miałam, to już po tych 10 miesiącach czuję, że nawiązałam z nim o wiele silniejszą wieź niż z moją poprzednią suczą Daylą. Może to właśnie dlatego, że problemowy pies wymaga od właściciela poświęcenia czasu i dużej chęci, a jeszcze większej cierpliwości do wspólnej pracy. Jednocześnie, jeśli ta praca ma dać dobre efekty, to trzeba spróbować takiego psa zrozumieć.


Tak było - wiecznie zaczepianie i domaganie się uwagi...


A tak jest! :)


6 komentarzy:

  1. Brawo! super postępy. Na prawdę przydatnych rzeczy uczysz psiaka, mi najbardziej podoba się to z jedzeniem i rzucaniem przedmiotow, bo podczas szarpania na komende "pusc" pies zawsze puszcza i podejmuje zabawe dopiero jak powiem "wez". Widocznie byly wlasciciel go tego nauczyl. Obecnie pracujemy nad kulturalnym podchodzeniem do miski co daje efekty, na razie musze dla przypomnienia podniesc miske jak do nie jstartuje, ale juz za drugim razem wie, ze ma czekac bo inaczej miska zniknie, nie patrzy na miske tylko na mnie i rusza na "wez". Pozostaje nam rzucanie pilki, na ktorej punkcie ma niezdrowa obsesje. Bardzo przyjemnie czyta sie Twoj wpis, bede tu zagladala obowiazkowo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki! :)
    Riff nie jest uzależniony od zabawki, ale jednak zabawa pomaga w ćwiczeniu opanowania. :)
    Co do podawania jedzenia, to wczoraj pękałam ze śmiechu: Riff miał dzień głodówki, bo rozchorował się (przeziębienie) i nie miał apetytu. Wczoraj apetyt mu wrócił. Postawiłam miskę na ziemi i poszłam do drugiej nalać wody. Riff był tak głodny, że zaczął się kawałek po kawałeczku przesuwać na tyłku w stronę miski, a na koniec położył się i zaczął czołgać - chyba myślał, że robi to niezauważalnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Maggie to szczeniak jeszcze, ale też staramy się ćwiczyć opanowanie. Np. jadąc windą na 9 piętro, odwracam jej uwagę od wąchania i oblizywania podłogi, komenda siad, uwaga i utrzymujemy kontakt wzrokowy. Ostatnio Maggie wytrzymuje do samego 9, a winda do szybkich nie należy. Zanim dostanie jeść też dostaje komendy. Ponieważ jeszcze mała jest, przed nami dużo dużo pracy, ale ta praca z psem to sama przyjemność.

    Mamuśka Maggie z www.wycieczkimaggie.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. I gratulujemy postępów. Coś wspaniałego. Więź, która się między Wami nawiązuje <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :) Super, że ćwiczycie z Maggie od podstaw, wiadomo to jeszcze dziecko, więc najlepsze proste ćwiczenia, krótkie sesje, ale takie praktyczne rzeczy jak z tą windą, o której piszesz na pewno zaowocują. :) Ja nie miałam okazji ćwiczyć z Riffem od małęgo, bo wzięłam go jak już miał ok. 10 miesięcy. ;)

      Usuń
  5. Znalazłam brata bliźniaka mojego Tajsona! omatko! :)
    Pozdrawiamy serdecznie i będziemy odwiedzać :)

    OdpowiedzUsuń